Uzależnienia - Forum - Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
bezsilność
Autor Wiadomość
suzi84

Wysłany: 21-08-2010    [Cytuj]

Ciężko doradzać. Każda z nas decyzje powinna podjąć sama.

Decyzja o odejściu nie jest łatwa. Wiem to bo przez to przechodziłam.

Po tym rozstaniu mój partner podjął decyzje o terapii. Póki co mija ok 105 dzień. Czy to dużo ? I tak i nie. Zależy jak na to spojrzeć.

Życzę Wam Dziewczyny wytrwałości.
 
 
Sarnaa3
walcz a wygrasz:-)

Wysłany: 21-08-2010    [Cytuj]

rozsądek rozsądek i jeszcze raz rozsądek no i konsekwencja w działaniu.
Pisze to bo wiem jak to działa.
Postaw konkretne warunki i jak sie dostosuje to ok a jak nie to tego kwiata pół świata.
pomyśl o tym i podejmij decyzje
 
 
Amy

Wysłany: 23-08-2010    [Cytuj]

No właśnie, warunki... no niby jest ich chęć spełnienia, czyli próba terapii. No ale z drugiej strony wiecie o co chodzi, jak tu być z kimś, kiedy tak naprawdę nie jesteśmy ze sobą, bo to oznacza rok zawieszenia jak nie więcej. A ja co mam zrobić, czekać, korzystać z nadarzającej się okazji? Miałyście kiedyś ten problem? Pytam bardziej dziewczyny, których związek nie jest sakramentalnie ustanowiony no bo wiadomo, jak się jest w ten sposób związanym to troche inaczej to wygląda.
 
 
Sarnaa3
walcz a wygrasz:-)

Wysłany: 25-08-2010    [Cytuj]

NO I STAŁO SIĘ!
Od wczoraj mój mąz jest na długoterminowej terapii w ośrodku zamkniętym.
to jest cały rok a może i więcej no i bedzie ciężko no ale wytrwamy i przetrzymamy.

A co do tego Amy co masz robic czy czekać czy nie to chyba powinnaś najpierw zapytać sama siebie czego ty chcesz.Jeśli nie zależy ci na nim tak bardzo że czekanie na niego to przykry obowiązek to po co się przejmujesz jego problemem,to nie jest tak że bycie w małżeństwie zobowiązuje -nie-zobowiazuje MIŁOŚĆ I WIARA i chęć bycia z tą osobą na dobre i na złe.Znam pary które nie są po ślubie a walczą razem o wszystko i są ze sobą bo się kochają i tyle.
To tylko moje skromne zdanie a ty zrobisz jak zechcesz pamiętaj jednak że to ty podejmujesz decyzję i ty poniesiesz jej konsekwencje
 
 
gomora

Wysłany: 26-08-2010    [Cytuj]

Amy decyzje musisz podjąć sama. ja osobiście jestem za rozsądkiem. Sama byłam w związku, który nie był formalny, żadne małżeństwo czy dzieci. ot uczucie, które zostało kawałek po kawałku zniszczone przez jego nałóg, a razem z tym uczuciem niszczyłam się sama. od naszego rozstania minęło już pół roku i nadal uważam, że to była najlepsza moja decyzja. podyktowana tylko i wyłącznie rozsądkiem, bo serce mówiło co innego. odzyskałam radość życia, odzyskałam siebie. zostając z nim i walcząc z wiatrakami (bo dla niego nie było problemu, a ja wymyślam i się czepiam) nic dobrego bym nie osiągnęła. moje odejście nic nie zmieniło, nie poszedł na terapie jak w przypadku partnera suzi84, tylko dalej bawi się i pali, haj lajf.

musisz sama się zastanowić czego chcesz, i przede wszystkim odp sobie na pytanie czy jesteś, czy możesz być z nim szczęśliwa. bo bycie szczęśliwym jest w życiu najważniejsze. Jak to gdzieś kiedyś przeczytałam:
"Chciałabyś ode mnie usłyszeć, że miłość najważniejsza, ale ode mnie nie usłyszysz. Miłość nie jest najważniejsza. Ważniejsze jest szczęście. Jeśli miłość nie daje szczęścia to kij z nią."

Powodzenia
 
 
suzi84

Wysłany: 31-08-2010    [Cytuj]

Amy kochana ...
Ja też mam takie zdanie jak Gomora. Pamiętaj, że jesteś ważna. Wiem, że nie jest Ci łatwo. Ale zobacz na forum ... są dziewczyny które powychodziły za mąż. Często pojawiły się tam dzieci. W ich wypadku jest o wiele gorzej.

Zrób sobie bilans dobrych i złych stron tego związku. Taki szczery rachunek sumienia. I wtedy sama będziesz wiedziała co jest dla Ciebie najlepsze.

Sarna jak samopoczucie?
 
 
Violeta

Wysłany: 02-09-2010    [Cytuj]

A u mnie cud się zdarzył. Mój mąż od wczoraj nie pali, wyrzucił wszystko co z tym związane i zapisał się na leczenie do poradni, idzie w przyszłym tygodniu na pierwszą wizytę.
 
 
suzi84

Wysłany: 04-09-2010    [Cytuj]

Violuś co u Ciebie ?
 
 
Sarnaa3
walcz a wygrasz:-)

Wysłany: 24-09-2010    [Cytuj]

witam moje drogie panie.
moje samopoczucie jest do bani,brakuje mi tego idioty na każdym kroku i w wielu sytuacjach i w przy każdym zasypianiu i pzy każdej pobudce.Normalnie masakra-ale co mam robić czekam,uśmiecham sie gdy trzeba i mówie że jest ok.nie ma go dopiero jeden miesiąc-ale podobno pierwsze 3 miesiące sa najgorsze.
Ogólnie to się trzymam i mam nadzieje że jest to dobra droga.
adam pisze że jest mu ciężko i że miał już chęć z tamtąd wyjść ,jednak został więc też walczy.
Mam prośbę kochane kobietki pomódlcie się czasami za nas może to da większe szanse na przetrwanie
 
 
Sarnaa3
walcz a wygrasz:-)

Wysłany: 30-09-2010    [Cytuj]

moje panie WIDZĘ ŚWIATEŁKO W TUNELU.
mój jaśnie pan mąż napisał mi w ostatnim liście że- nie mam co liczyć na to że on wcześniej zakończy terapie i że i tak i tak wróci do mnie i do dzieci a nie do nałogu,normalnie łezka mi poleciała.
oby tak dalej no i zostało tylko 14 miesięcy.
pozdrawiam wszystkich
 
 
Crystal Clear


Wysłany: 01-10-2010    [Cytuj]

to genialnie, zobaczysz że wszystko się jeszcze ułoży !
 
 
Sarnaa3
walcz a wygrasz:-)

Wysłany: 10-10-2010    [Cytuj]

witajcie wyobraźcie sobie że mój jaśnie pan mężuś powiedział mi że tak po krótkim czasie spędzonym w ośrodku zobaczył w jakim żył bagnie. Jak łatwo przychodziło mu oszukiwanie najbliższych. Wie już że chce wypłynąć na powierzchnie i oddychać pełną piersią.
CZY MAM W TO WIERZYĆ?? CZY POWINNAM W TO WIERZYĆ?? CZY CHCĘ W TO WIERZYĆ??
trudne pytania-i nie mogę znaleźć
 
 
suzi84

Wysłany: 11-10-2010    [Cytuj]

Sarno byc może czas da odpowiedź na Twoje pytania.
 
 
Sarnaa3
walcz a wygrasz:-)

Wysłany: 14-10-2010    [Cytuj]

Witam .
czas wlaśnie czas jest lekarstwem na wszystko,jednak gdy chcemy żeby przeleciał nam bardzo szybko to on ciagnie sie jak ślimak.Jak to wytrzymac ,dopiero teraz zaczynam odczuwać skutki rozłąki i wszystkich obowiązków -jest trudno.Wczoraj rozmawiałam z terapeutą i powiedział że to normalne i że może być jeszcze gorzej ale we mnie wierzy i wie ze bedzie ok.
moje samopoczucie jest ogólnie dobre tylko nocami czesto płacze do poduszki bo nie wytrzymuję ciśnienia.
trzymam się kuźwa jak mogę najlepiej.
POKONAM to
wygram
i bedę miala TRZEŹWEGO MEZA
TAKIE SA MOJE ZALOŻENIA
A CZY może białystok jest na forum ,może też ktoś zmaga sie z podobnymi myslami i problemami?
 
 
Sarnaa3
walcz a wygrasz:-)

Wysłany: 22-10-2010    [Cytuj]

mam k...a doła!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
nic mi nie idzie i nie mogę znaleźć sobie miejsca.
POMOCY!!!DOBREGO SŁOWA !!!!!!!CZEGOKOLWIEK!!!!!!!!
Bo zwariuję
Paradoks !
niedawno pisalam że trzeba być silnym i wszystko bedzie dobrze a teraz sama nie wytrzymuje ciśnienia.to jest takie trudne i ....a niech to wszystko szlag trafi-co ci faceci sobie myślą ?dlaczego tak wszystko potrafia zniszczyć i poniewierać innymi.niedawno czytałam kilka postów jak to im cieżko jest jak rzucają ale nie znalazlam u żadnego z nich choćby jednej wzmianki o tym ze im przykro że oszukiwali swoje kobiety i że jest im wogole jakoś tak przykro.Nic ani słowa egoiści pieprzeni
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
[ ODPOWIEDZ ]
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandgreen created by spleen modified v0.3 by warna