Uzależnienia - Forum - Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
Co dalej?
Autor Wiadomość
mała
mała

Wysłany: 26-02-2010   Co dalej? [Cytuj]

Pisze bo jestem w kropce i nie wiem co robic.Ratunku szukam wszedzie ale wciaz nie wiem gdzie zmierzac.Mam problem a wlasciwie to moj chlopak go ma.Uzalezniony jest(taki mi sie wydaje ) od marihuany.Siedzi juz w tym od jakis 5 lat kiedy 1 raz zajaral.Jestesmy razem od 2 lat.Od poczatku wiedzialm z kim sie wiarze ale nie przypuszczalam ze to jest tak duzy problem.Z czasem zaczelo mi to przeszkadzac nie chce zeby jaral.Nie wiem jak mam z nim rozmawiac o tym on mowi ze to nic zlego ze czlowiek nie moze sie od tego uzaleznic a kiedy mowie mu wiec to rzuc jest odpowiedz w kazdej chwili moge to zrobic ale jeszce do tego nie doszlo.Ciagnie sie to od klotni do klotni:(Teraz juz sie ukrywa pzredemna.Zawsze mam dowody ze jaral ale ciagle jest wymowka ze mu cos wmawiam ze tego nei robil cos sobei wymyslam,ciagle czegos mu zabraniam,mowie jak ma byc a jemu to sie nie podoba.Kiedy stawiam warunek albo narkotyki albo ja jest chec poprawy mowi ze to rzuci ale to tylko puste slowa.Nastepnego dnia ta sama historia te same zachowanie fochy nerwy zlosc hustawki nastrojow.Kiedy przedstawiam mu znowu dowod ze palil( a obiecal ze rzuci) mowi ze to byl tylko raz,albo ziolo jest sprzed 2 miesiacy nawet nie wiedzial ze je ma.Juz nawet dzwonil do terapeuty polskiego ale wolny termin bedzie dopiero na koniec marca poczatek kwietnia.Obiecuej ze pojdzie ale jaki to ma sens jak on do tej pory pali.czy to cos da? Czy on na pewno sie tam wybierze czy bedzie mnei oklamywal ze chodzi a prawda bedzie inna.Czy sie z tego wyleczy?Dosc mam duszenia sie z tym wszytkim.Zycia w nadzieje ze sie zmieni ze w koncu przyjdzie ta chwial ze sam dojdzie do wniosku ze cos jest nie tak.Pomozcie,podpowiedzcie cos:(
 
 
Violeta

Wysłany: 28-02-2010    [Cytuj]

Witaj. Jesteś osobą współuzależnioną i moja rada jest taka, że to Ty przede wszystkim powinnaś pójść na terapię dla współuzależnionych. W poradniach leczenia uzależnień są dostępne takie grupowe terapie. Są bardzo pomocne, nauczysz się jak sobie radzić z tym problemem.
A Twój chłopak jeśli sam nie chce przestać jarać, tylko robi to bo Ty chcesz, to niestety ale nie tędy droga raczej. To się rzadko udaje. On musi sam do takiej decyzji dojrzeć. Myślę że rozmowa z terapeutą od uzależnień może mu jakoś pomóc ale czy on na nią pójdzie? Trzymam kciuki żeby się tak stało.
 
 
suzi84

Wysłany: 01-03-2010    [Cytuj]

Mała po pierwsze: śmigaj na terapię dla współuzależnionych! tak jak juz Viola napisała.

Po drugie piszesz, że Cię okłamuje. I pewnie będzie robił to nadal. On broni swojego nałogu. Powoli ma Cię za wroga. Myślę sobie, że dlatego obiecuje bo dobrze wie, że jeśli nie przestanie palic to w końcu może zbierzesz się na odwagę i odejdziesz. A wtedy zostanie mu tylko marihuana. Ale to tylko moja opinia.

Viola ma rację. On do decyzji o tym czy to rzuci musi dojrzec. Może on powinien zatęsknic? Jeśli mówisz mu, że odejdziesz to niestety ale musisz to zrobic. Konsekwencja z uzależnionym to jedna z podstaw!

Wpadaj do nas. Pisz jak mijają Twoje dni. Skup się na sobie i swoim życiu. Bo narazie martwisz się tylko o niego ... A gdzie Ty jesteś w tym związku ?

Pozdrawiam gorąco :)
 
 
Naginii

Wysłany: 25-05-2010   Taki sam problem [Cytuj]

Mojego chłopaka poznałam prawie 3 lata temu. Od samego początku wiedziałam, że pali. Od jego współlokatorów, którzy od samego początku lojalnie mnie ostrzegali, dowiedziałam ze że pali nie tyle codziennie co całe dnie. Z początku nie był to dla mnie problem bo wielu moich znajomych to robi i nie przeszkadzało mi to. Ja oczywiście w "młodości" też kilka razy to robiłam ale nie spodobało mi się. Nasza znajomość zaczęła się bardzo szybko rozwijać. Spędzaliśmy ze sobą całe dnie. Bez jakiegokolwiek podejmowania przeze mnie tematu sam mi powiedział, że przestał palić. Ja oczywiście uwierzyłam, bo i dlaczego miałby mnie okłamywać, przecież nigdy mu niczego nie zabraniałam. Po jakimś czasie zaczęły dochodzić mnie słuchy, że nie jest tak różowo. Oczywiście zaprzeczył a ja znowu uwierzyłam.
Właściwie nic w tym dziwnego. Zakochałam się bez pamięci. Do dzisiaj uważam go za najprzystojniejszego i najwspanialszego faceta. Potrafimy przegadać razem całe wieczory. Mamy podobne zainteresowania. Nie widywałam go w takim stanie. A naprawdę potrafię rozpoznać. Po kilku miesiącach zaproponował żebyśmy razem zamieszkali. Znalazł nieźle płatną pracę, ja też właśnie skończyłam studia i zaczęłam pracować. Jak w bajce... Gdyby nie to, że w jego pracy palenie marihuany było tak samo na porządku dziennym co palenie papierosów. Zaczął poźniej wracać, wcześniej wychodzić...dziwne telefony itd. Może i bym odeszła od razu ale byliśmy uzależnienie od siebie finansowo. Powiedziałam kategorycznie-albo albo. Odpowiedź oczywiście, że wybiera mnie. Nie przestał palić, zaczął sie z tym lepiej ukrywać. Do momentu kiedy przypadkowo wysłał sms zamiast do kolegi to do mnie... I kolejne ultimatum. Tym razem powiedziałam, że nie ufam obiecankom i będzie robił testy. Dałam mu 3 tygodnie na ogarnięcie. O dziwo pierwszy test negatywny. Za kilka dni z zaskoczenia zrobiłam następny i niestety wynik był juz inny. I znowu warunek. Albo leczenie albo koniec z nami. Poszliśmy razem do Monaru. Był zachwycony terapeutą. Przy mnie złożył obietnicę zerwania z toksycznymi znajomymi. Nie wytrzymał nawet kilku dni. Teraz dostał czas do soboty... Boję się ale minęły 2 lata wspólnego mieszkania i wiem, że trzeba wreszcie podjąć jakąś decyzję.
Właściwie jestem przekonana, że wynik będzie pozytywny. Dlatego już psychicznie przygotowuję się na wyprowadzkę. Ale boje się, że w ostatniej chwili znowu dam się przekonać...
 
 
gomora

Wysłany: 26-05-2010    [Cytuj]

musisz być konsekwentna! powiedziałaś 'albo-albo', on wybrał palenie a Ty nie spełniłaś swojej 'groźby'. w jego oczach to wygląda tak: "po co mam rezygnować z czegoś co lubię, jak ona i tak się nie wyprowadzi, to tylko gadanie". Pokaż mu, że wcale to nie jest gadanie, może szok spowodowany Twoja wyprowadzką i konsekwencją sprawi, że rzuci to naprawdę. I wcale to nie będzie łatwe, skoro mówisz, że nawet w pracy to "normalka". Jak się wyprowadzisz, zobaczysz czy to przyniesie jakiś skutek i będziesz mogła podejmować dalsze decyzje.
Powodzenia w konsekwencji :)
 
 
Naginii

Wysłany: 27-05-2010   Już wiem co dalej [Cytuj]

Tym razem bedę konsekwentna. Czekam do jutra na test bo tak się umówiliśmy. Jeżeli nie wyjdzie koniec...
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
[ ODPOWIEDZ ]
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandgreen created by spleen modified v0.3 by warna